Nie jestem pracownikiem działu content marketingu – jednak obok swoich codziennych obowiązków miałem czas na napisanie tej relacji. „Jak on to zrobił??”, pomyśleli wszyscy ci, którzy wiedzą, z jaką ilością pracy wiąże się stanowisko doradcy klienta w naszej firmie. Odpowiedź jest prosta: dzięki szkoleniu przeprowadzonemu przez Michała Łęgowskiego z TrainBrain Polska Sp. z o.o., które pomogło mi zrozumieć, jak efektywniej zarządzać swoim czasem.
Po przybyciu na miejsce szkolenia ujrzałem młodego mężczyznę z brodą, charakterystycznym „samurajskim” kucykiem i ubraniem w modnym, krzykliwym kolorze, czyli kogoś, kto zupełnie zaprzeczał stereotypowi szkoleniowca. Ze wstydem muszę przyznać, że w pierwszej chwili wygrało stereotypowe przekonanie, że coach nie może tak wyglądać. Wszystko jednak zmieniło się już po pierwszym kwadransie. Moja szczęka musiała zwrócić powszechną uwagę, gdy uderzyła z łoskotem o ziemię. Michale, przepraszam i na przyszłość w podobnej sytuacji dwa razy przypomnę sobie powiedzenie o książce i okładce.
Ku zadowoleniu wszystkich uczestników spotkanie było przeciwieństwem akademickiego wykładu: było konkretnie, praktycznie i z humorem, który ożywiał zmęczone pod koniec dnia umysły. Dowiedzieliśmy się, że istota ludzka nie jest stworzona do wielozadaniowości, procedury mają jednak za zadanie uławiać życie, a – przykładowo – po każdej godzinie pracy przy biurku zaleca się chwilę ćwiczeń. Po cichu zdradzę również, że wskazana jest nawet dwudziestominutowa drzemka w ciągu dnia, także macie co negocjować z przełożonymi… Zebrany dotychczas stres wespół z Michałem pomagali nam rozładować Edgar Dale, Henry Gantt, Anna Vital czy Dwight Eisenhower oraz jego macierz (i nie, nie chodzi o jego matkę).
Wielu z nas miało do czynienia z coachami, którzy egzaltowali się własnym tembrem głosu, uprawiali jałowy monolog-humoreskę czy bez sensu wałkowali usypiającym, wykładowym tonem… Ale nie Michał i za to należą mu się największe brawa! Zachował się jak prawdziwy, profesjonalny doradca: zdecydowaną większość czasu szkolenia zadawał pytania, analizował nasze potrzeby, rozważał różne możliwości. Dopiero po uzyskaniu odpowiedniej ilości informacji wyciągnął celne wnioski i poradził nam zastosowanie konkretnych technik oraz praktyk, które jak dotąd sprawdzają się rewelacyjnie.
Jeśli spędzasz w pracy za dużo czasu na fejsie lub z powodu nawału zadań musisz notorycznie zostawać po godzinach, to problem niekoniecznie leży w tym, że za bardzo lubisz Facebooka. Prawdopodobnie Twoja organizacja zadań i czasu pracy nie jest poprawnie ułożona. Jeśli tak jest, może w końcu nadszedł dobry moment, by to zmienić?