Menu
Wróć do listy wpisów
Z życia firmy
Strona główna > Blog > Relacja z pola bitwy – integracja działu handlowego na Laser Tag

Relacja z pola bitwy – integracja działu handlowego na Laser Tag

Relacja z pola bitwy – integracja działu handlowego na Laser Tag

20 maja 2016 roku. Godzina 18:00 czasu środkowoeuropejskiego. Poznań, teren XIX-wiecznego fortu Va. Wybrany oddział do zadań specjalnych, pieczołowicie wyselekcjonowany zespół bezlitosnych zabójców z tajnej jednostki Grupa Tęcza, stawił się przed zabytkowymi murami.

Cel był prosty: całkowita neutralizacja przeciwnika za pomocą przejętej laserowej broni. Na przeszkodzie do celu pojawiły się: skomplikowana sieć podziemnych tuneli, zapory ogniowe, punkty automatycznego leczenia oraz spryt i taktyka adwersarzy.

Gdy rozbrzmiał sygnał do bitwy, rozpętało się prawdziwe piekło. Oba zespoły stawały dzielnie w szranki, nie dając pardonu i nie ustępując pola przeciwnikowi – a jeśli ustępowały, była to tylko z góry przewidziana, strategiczna pułapka.

Przodownikiem w ilości wystrzelanej amunicji stał się Wasz wierny korespondent wojenny. Dużo nie znaczy jednak niecelnie!
Najmniej obrażeń uzyskał agent Bartosz. Ten wieloletni uczeń Neo z Matrixa, z nieludzką wręcz gracją omijał laserowe pociski i biegał po ścianach, a nieliczni zdołali go zaledwie drasnąć.

Nie rozumieliśmy, gdy przed walką agent Jarek, pseudonim operacyjny „Brajan”, założył na czoło opaskę z dziwnym japońskim symbolem. Ci, którzy zignorowali ten z pozoru drobny gest, gorzko pożałowali swej ignorancji na polu bitwy, gdy „Brajan”, niczym kamikadze, rzucał się ofiarnie do wykańczania niedobitków. Dziwne, bo niektórzy uczestnicy walk przed śmiercią z rąk agenta Jarka widzieli, jak ten, strzelając, jednocześnie tasował karty…

Z agenta Jarka Z. było niezłe ziółko, agent Maciej strzelał z akademicką precyzją żaka, a nie mniejszym talentem bitewnym odznaczyły się także: twarda jak skorupka agentka Paulina, zwinna i wytrzymała agentka Małgorzata czy – moim zdaniem całkowite przegięcie w ilości zabójstw – agentka Paula.

Bogiem wojny okazał się ostatecznie agent Krzysztof, pseudonim operacyjny „Greg”. Ten zahartowany w boju wojownik odznaczał się wyjątkową brutalnością połączoną ze śmiertelną precyzją. Przeciwnicy kładli się pod jego ostrzałem jak łany zboża pod świeżo naostrzoną kosą. Auć!

Walka była zacięta, agenci nieustępliwi, ale misja została wypełniona. Członkowie naszego zespołu nie bez powodu są nazywani prawdziwymi profesjonalistami, bo po mimo tego, że kilkukrotnie ginęli na polu walki – przeżyli!

Teraz, ukryci za swymi laptopami, tylko czekają na wezwanie do kolejnej misji w terenie…