Przyznajcie się, jak często korzystaliście z Submit URL w celu przyspieszenia indeksacji ważnych dla Was podstron opublikowanych w domenach, których nie byliście właścicielami?
Niestety, ale nikt z nas nie będzie miał już okazji skorzystania z funkcjonalności tej usługi. 25.07.2018 r. Google ogłosiło, że wyłącza możliwość publicznego przesyłania adresów URL do indeksu.
We’ve had to drop the public submission feature, but we continue to welcome your submissions using the usual tool in Search Console and through sitemaps directly.
— Google Webmasters (@googlewmc) 25 lipca 2018
Każdy z Was z pewnością zauważył, że na przestrzeni czasu skuteczność indeksacji metodą „submit URL” malała. Przez pierwsze kilka lat każdy zgłoszony adres pojawiał się w indeksie nawet w przeciągu kilku sekund od zgłoszenia. Jako że ludzie zaczęli korzystać z tej funkcji na masową skalę, w dodatku często zmuszając Google do indeksacji treści niskiej jakości, kilka miesięcy temu Google wprowadziło limity dotyczące tego, ile maksymalnie adresów może zgłosić w przeciągu dnia jeden użytkownik. Wiadomo, że większość ograniczeń da się obejść – to kwestia wprawy – ale wraz z tą zmianą można było zauważyć zdecydowanie niższą skuteczność indeksacji – ta albo nie miała miejsca, albo trwała kilka dni. Prawdopodobnie już wtedy Google chciało zniechęcić ludzi do nadużywania narzędzia. Dali sobie kilka miesięcy na poprawę sytuacji, ale widać, że niższa skuteczność nie podziałała na tych najwierniejszych fanów usługi, którzy nie dawali za wygraną. Teraz ani oni, ani my nie skorzystamy już z tej funkcjonalności.
Mamy trzy możliwości do wyboru:
b) stara wersja Search Console:
Z pierwszych dwóch opcji możemy skorzystać, gdy posiadamy dostęp do GSC domeny, której podstrony chcemy indeksować, trzecia zaś przyjmie wszystko.
W mojej opinii Submit URL to Google było jednym z ciekawszych narzędzi, które w prosty sposób wspierało proces indeksacji treści publikowanych na domenach, do których nie mamy uprawnień w GSC. Wszystko, co dobre szybko się kończy, ale mam nieodparte wrażenie, że niebawem powstanie jakaś godna uwagi alternatywa.